Members BK

Księga Gości

Ku przesrodze

Polecane Linki

Insygnia BK

MOTOCYKLOWE WYCIECZKI I SPOTKANIA
Pętla Beskidzka, 26 kwiecień 2008
Dodano: 2008-05-09 21:02:12
Raporcik z wyprawy pt.: Pętla Beskidzka. W dniu 26 kwietnia, po dwóch wcześniejszych zmianach terminu, do Andrychowa, gdzie mieszkam i pracuję, przybyli wreszcie trzej kolesie na swoich sprzętach, aby wraz ze mną przejechać się po „Pętli Beskidzkiej”. Byli to: Waldek – Sekretarz Blue Knights Poland I i jego „Africa Twin” 750, Gabryś z Pszczyny i jego „Virago” 535, oraz  sympatyczny i wąsaty Bogdan na Suzuki DR 800. Autor niniejszego „raporciku” dosiadał swojej „Bernadetki” czyli BMW F650. Po odprawie, iście sztabowej z nieodłączną mapą naszej trasy, odpalamy (z malutkim problem) sprzęty i w drogę. Z Andrychowa przez Roczyny, Czaniec i Porąbkę docieramy do Międzybrodzia Bialskiego, gdzie oglądamy zaporę, która jest jednocześnie dolnym zbiornikiem Elektrowni Szczytowo – Pompowej na Żarze. Po wykonaniu pamiątkowych zdjęć chcemy jechać dalej, ale „Wirażka” Gabrysia nie chce odpalić, więc Waldek z Bogdanem pomagają ją zapalić na pych, co się udaje po blisko 100 metrowym biegu. Dalej wzdłuż Jeziora Międzybrodzkiego, docieramy do Międzybrodzia Żywieckiego, gdzie odbijamy w lewo, aby wyjechać na Żar (761 m.n.p.m). Droga prowadzi pięknymi zawijasami, ale kolesie na większych sprzętach, mają dość przysłowiowego „robienia na drutach” w czasie jazdy za słabszymi maszynami i dając „po garach” zostawiają mnie i Gabrysia w tyle. Widok roztaczający się ze szczytu jest piękny i pobudza apetyt moich gości, bo każdy z nich „wciąga” grillowaną kaszaneczkę Jadąc dalej docieramy do zapory w Tresnej. Podziwiamy widoki i cieszymy się łądną pogodą. Gabryś po zatrzymaniu, odruchowo gasi „Wirażkę” i znów nie może jej odpalić. Powtarza się poprzedni scenariusz odpalania na pych z tą różnicą, że obaj „pchacze” pomimo pozytywnie zaliczonych testów sprawnościowych, kapitulują po około 50 metrach. Gabryś korzystając z powszechności prawa ciążenia spycha swą „Wirażkę” w dół drogi i liczy na cud. Coś mruczy pod nosem, może wzywa na pomoc „ciemną stronę mocy” i cud się zdarza – motocykl odpala. Zjeżdżając ze wzniesienia mamy ekstra widok na Jezioro Żywieckie i tak wjeżdżamy do Żywca. Zatrzymujemy się oczywiście przy Browarze, ale tym razem małego jasnego nie będzie, bo wszyscy przecież „kierujemy”. W trakcie wykonywania zdjęć, pracująca na wolnych obrotach „Wirażka” nieoczekiwanie gaśnie. Gabryś podejmuje decyzję o opuszczeniu naszego „konwoju”. Oczywiście nie zostawiamy kolegi na pastwę losu. Waldek korzystając ze swojego uroku osobistego, prosi miłego (pozdrawiamy) kierowcę „Lanosa” o „pożyczenie” prądu dla Gabrysia. W okrojonym składzie ruszamy przed siebie. Nową obwodnicą (droga ekspresowa 69) Żywca „pomykamy” aż miło i przez Węgierską Górkę i Cisiec docieramy do „najpikniejsego miejsca” dla braci Golców czyli do Milówki. Jedną z atrakcji w Milówce oprócz wymienionych wcześniej muzyków jest słynny wiadukt, będący częścią drogi krajowej 69, prowadzącej do Zwardonia i dalej na Słowację. W trakcie przejazdu przez wiadukt Waldek „kameruje” naszą jazdę. Na Przełęczy Laliki opuszczamy nowiutką i równiutką drogę 69 i kierując się Koniaków i Istebną przejeżdżamy fragmentami po drodze, która jest chyba odcinkiem testowym dla opon i motocykli. Chętnych na zwiedzanie Muzeum Koronkarstwa w Koniakowie nie ma, więc po dojechaniu do skrzyżowania obieramy kurs na Wisłę. Po dojechaniu na Przełęcz Kubalonka, Waldek „zasięga języka” i zamkniętą drogą ruszamy do miejsca wypoczynku naszego prezydenta i innych VIP-ów. Chodzi oczywiście o tzw. Zamek Prezydenta Mościckiego w Wiśle-Czarne. Rezydencja dzieli się na Zamek Górny i Dolny. Waldkowi tak bardzo spodobała się okolica, że wpada do recepcji i „szturmuje” całkowicie zaskoczoną recepcjonistkę pytaniami o możliwość zorganizowaniu zlotu BK Poland I w tym miejscu, jednocześnie wypytując o częstotliwość z jaką głowa państwa przebywa tutaj w celach wypoczynkowych. Recepcjonistka ucina wszelkie spekulacje, stwierdzając, że jest to „tajemnica służbowa”, więc ruszamy do Wisły-Malinki. Budowana jest tutaj skocznia narciarska typu K 120 i trzeba przyznać, że obiekt robi wrażenie. Następcy „Orła z Wisły” będą mieli gdzie „szlifować formę”. Następnie przez Przełęcz Salmopolską (piękne serpentyny) docieramy do Szczyrku, gdzie całe mnóstwo innych „bikerów” zaparkowawszy swoje rumaki „zaatakowało” przydrożne knajpki. My jednak gnamy dalej. Przez Buczkowice i Bystrą docieramy do Bielska-Białej, gdzie się żegnamy i wracamy w swoje strony. Staszek Mrotek

 

 
Powrót