Members BK

Księga Gości

Ku przesrodze

Polecane Linki

Insygnia BK

ROK 2007
Radosne Rozpoczęcie Sezonu, 15 kwiecień 2007 Częstochowa
Dodano: 2008-01-27 14:09:08

Radosne rozpoczęcie. „Typy jedne! Wyścigi z wami robiłem, żeby tutaj się dostać. Błogosławię wam z całego serca!” - w taki sposób ks. prałat Zdzisław Peszkowski powitał motocyklistów, przybyłych 15 kwietnia do Częstochowy na Radosne Rozpoczęcie Sezonu Jasna Góra 2007. W sumie pod jasnogórskim sanktuarium zaparkowało 12,5 tysiąca motocykli. W miejscu, które jest celem wędrówek tysięcy pielgrzymów stawiła się także mocna ekipa pod wezwaniem Blue Knights. Dwa dni wcześniej w Raciborzu, 13 kwietnia (i to do tego w piątek), przyjechał do nas Miętus. Do późnych godzin nocnych czekaliśmy na Celinę, którego jednak inne sprawy zatrzymały w Legionowie. Wieczorem wpadli z wizytą także Darek i Wojtek. Waldek w tym czasie dzielnie walczył w szkole. W sobotę pogoda była doskonała. Razem z Miętusem wybraliśmy się więc na przejażdżkę do Czech. Zdobyliśmy tam fortyfikację obronną z czasów II Wojny Światowej. W czeskim Hulczynie (Hlucin)zachowało się kilka bunkrów, czołgów i umocnień opawskiej linii obronnej. Niektóre z nich dostępne są dla zwiedzających. Polecamy każdemu, nie tylko miłośnikom militariów. Wieczorem dojechali do nas Brylek z Sergiuszem. Przyszedł też Wojtek, wreszcie razem z żoną Izą. W drodze do Częstochowy. W niedzielę, dość wczesnym rankiem, całą przybyłą do Raciborza ekipą „niebieskich” wyruszyliśmy do Częstochowy. W Katowicach spotkaliśmy się z braćmi z BK PLII. Swojego błogosławieństwa nie omieszkał udzielić wyprawie prezydent „dwójki”. Wille, niestety jechać z nami nie mógł. Cóż, szlachetne zdrowie ... Ku naszej ogromnej radości dołączyła do nas na motocyklu policjantka Ola, spędziła z nami cały dzień i mamy cichą nadzieję, że spodobało jej się nasze towarzystwo. Na trasie w Katowicach dojechał do nas Celina z Krzyśkiem, policjantem, którego poznaliśmy w Warszawie na Moto Bike Show. Z Katowic, połączonymi siłami BK PLI i BK PL II oraz sympatyków klubu ruszyliśmy dalej. Jasna Góra. Niesamowite wrażenie robił widok tysięcy maszyn w jednym miejscu i motocyklistów, między którymi wytworzyła się specyficzna duchowa więź, choć na pewno nie wszyscy byli wierzący. Organizatorom gratulujemy przedsięwzięcia, dzięki któremu my również mogliśmy przeżyć coś tak wspaniałego. Dodatkową atrakcją były też poczty sztandarowe jednostek OSP, w intencji których koncelebrowana była msza św., odprawiona w jasnogórskim sanktuarium. Zakończenie nabożeństwa obwieścił ryk kilkunastu tysięcy motocyklowych klaksonów i poświęcenie maszyn. Wówczas też na niebie pojawiła się tęcza, co było dość zaskakującym obrazkiem, bo dzień był słoneczny, nie spadła nawet kropla deszczu. Większość motocyklistów odpowiedziało na apel i przywiozło ze sobą pluszowe zabawki, które zostaną przekazane potrzebującym dzieciakom. Rajd Katyński. Organizatorami tegorocznego rozpoczęcia były Stowarzyszenie Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński, Klub Motocyklowy Knight Riders IPA Łódź, Polski Ruch Motocyklowy oraz Ogólnopolskie Stowarzyszenie Rodzina Policyjna. Pomysłodawcą jasnogórskiego zlotu, który odbył się już po raz czwarty, był mieszkający w USA Wiktor Węgrzyn. – Miał wypadek, którego nie powinien przeżyć, a wyszedł z niego bez szwanku. Stwierdził, że to cud i postanowił za niego podziękować. Nie ma chyba ważniejszego dla Polaka miejsca, niż Jasna Góra – powiedział nam Jacek Kawczyński, przyjaciel Wiktora, któremu w tym roku stan zdrowia nie pozwolił na przyjazd do Częstochowy. Wiktor Węgrzyn jest także inicjatorem Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego. To coroczna zorganizowana wyprawa szlakiem kaźni polskich oficerów, pomordowanych na Wschodzie z rozkazu Stalina podczas II Wojny Światowej. Uczestnicy rajdu utworzyli Stowarzyszenie Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński. Na trasie wyprawy odwiedzają nie tylko polskie cmentarze, lecz także Polaków, którzy zamieszkują tamte tereny obecnie. Każda wyprawa to ogromnie wzruszające i niezapomniane przeżycie. Specjalne podziękowania należą się ekipie z Bełchatowa: Janek i Agnieszka, Emil, Czarek, Jacek wielkie dzięki za pomoc. O Częstochowie mówi się, że jest miastem cudów i mnie „jakimś cudem” udało się odłączyć od swoich, zgubić i pojechać w kierunku na Warszawę. Do tego swój telefon zostawiłam w kufrze Grzegorza. Jakby tego było mało, nie pamiętałam jego numeru, bo przecież każdy, wybierając numer do znajomych, po prostu wybiera imię i już chyba nikt nie bawi się w zapamiętywanie szeregu cyferek. Tym sposobem poznałam ekipę z Bełchatowa na weteranach, ludzi chętnych i gotowych do pomocy. W końcu wśród motocyklistów nie ma nieznajomych, są tylko nie spotkani jeszcze koledzy. Was udało mi się spotkać i mam nadzieję, że nie po raz ostatni. Może kiedyś faktycznie wybierzemy się do Olsztyna. Grzegorz i Ola

 
Powrót