Members BK

Księga Gości

Ku przesrodze

Polecane Linki

Insygnia BK

MOTOCYKLOWE WYCIECZKI I SPOTKANIA
Żochy, 17-19.09.2010 r.
Dodano: 2011-03-28 12:20:14
Ponieważ część z nas, z różnych powodów, nie mogła dojechać na oficjalne zakończenie sezonu BK PL I w Bieszczadach, postanowiliśmy urządzić małe, nieoficjalne pożegnanie lata. I tak, dzięki Andrzejowi ps. Chachulas, który załatwił świetną bazę w gospodarstwie agroturystycznym w Żochach oraz silnej grupie wsparcia z ciechanowskich okolic mieliśmy możność spotkać się w gronie przyjaciół, których łączy miłość do motocyklowej włóczęgi (i nie tylko).

Z Gdańska przyjechały trzy maszyny: Mrówa na skuterze Kymco X-citing 500 (pierwsza tak daleka wyprawa po bardzo poważnym wypadku motocyklowym) i dwie Suzi - Lechu i Adaś z kobitami. Tym razem udało nam się dojechać na sucho (prawie), choć oczywiście po ciemku, bo ruch na „warszawce” był taki jak w pełni lata.
Przyjęto nas, jak zwykle, serdecznie i pysznym żarełkiem; Sylwia i Stachowa Beata upiekły nawet ciasta(!) i wymodziły sałatki.
Rano w sobotę rano trochę straszyło deszczem, było zimno, ale mimo to wybraliśmy się na wycieczkę do Płocka. Oprócz ekipy z Gdańska pojechała Sylwia, Andrzej z Anią, Stachu z Beatą oraz Roman i Sławek – w sumie 8 jednośladów. A jaka to była jazda! „Na zakładkę”, równe odstępy, w ustalonym, stałym szyku, jakby kierowcy byli po specjalistycznym szkoleniu z jazdy w kolumnie. Hetman Żółkiewski byłby dumny – husaria jak się patrzy. Po prostu całować rurki wydechowe!
W Płocku tak wiało, że aż niektórzy panowie zmienili płeć – Andrzej był przeziębiony, więc ubrał chustkę i wyglądał jak Genowefa Pigwa:) Pchani wiatrem „pożeglowaliśmy” po nabrzeżu, zwiedziliśmy katedrę, gdzie znajdują się sarkofagi polskich królów (Władysława Hermana i Bolesława Krzywoustego). Mogliśmy tam także podziwiać kopię spiżowych wrót płockich, przebogato zdobionych, które wielu z nas pamiętało z podręczników historii. Po obiedzie przeszliśmy spacerem przez rynek i zobaczyliśmy klasztor, w którym błogosławiona siostra Faustyna na początku XX wieku miała widzenia Chrystusa Miłosiernego.
W drodze powrotnej towarzyszyło nam słońce, choć temperatura nie była już letnia.
Wieczorem mogliśmy jeszcze pogadać o dzieciach, o systemie oświaty, o motocyklach (co, kto musi wymienić i za ile:), o mężczyznach (płeć piękna) i o kobietach (płeć brzydka). Był też czas na wspomnienia jak to było w mijającym właśnie sezonie i na projekty wypraw w następnym, który zaraz nadejdzie.
Dziękujemy Andrzejowi i silnej Chorągwi Ciechanowskiej - przyjaciołom, którzy poświęcili swój czas na wyszukanie noclegu, przygotowanie jadła, zabezpieczenie napojów, zorganizowanie super wycieczki i stworzenie atmosfery, która sprawia, że człowiek chce być w tej bandzie, a jak już w niej jest, to czuje się wspaniale.

Asia Karczyńska

 
Powrót